Innymi prawami rządzi się biznes e-commerce, gdzie mamy do czynienia ze skróconym łańcuchem logistycznym: od magazynu operatora bezpośrednio do rąk konsumenta, który sam decyduje, kiedy chce zamówić i otrzymać produkt. Tutaj logistyka musi się koncentrować na zapewnieniu zasobów w warunkach bardzo dużej elastyczności, związanej z nagłymi zwiększonymi zakupami. Jednocześnie taka gotowość do wysyłki wiąże się z wysokimi kosztami. Klienci – właściciele sklepów internetowych – coraz częściej są gotowi ponosić te dodatkowe koszty, ponieważ nie chcą ryzykować utraty sprzedaży. Ale nie tylko oni: coraz więcej klientów rozumie, że na obecnym, bardzo trudnym rynku logistycznym tylko tak można zapewnić jakość procesu. Rośnie świadomość, że aby móc obsługiwać w krótkim czasie ekstra wolumeny, operator musi z wyprzedzeniem zatrudnić dodatkowe zasoby czy uruchamiać pracę w nadgodzinach, a to oznacza wzrost kosztów.
Warto zaznaczyć, że zwiększone operacje w logistyce w okresie przedświątecznym to nie tylko efekt rzeczywistych wyższych zakupów konsumenckich. Nadal duża część peaków w logistyce jest związana z osiąganiem celów sprzedażowych przez firmy produkcyjne czy handlowe. O ile te pierwsze tworzą rzeczywistą wartość dla firmy, to te drugie już z perspektywy konsumentów nie stanowią wartości dodanej, a w całej logistyce generują wysokie koszty i zaburzają cykl. Pod względem operacyjnym są to najtrudniejsze momenty, bo czasami w dwóch ostatnich dniach miesiąca niektórzy klienci chcieliby realizować operacje nawet o kilkaset procent wyższe niż w pozostałe dni. Takie oczekiwania to nie tylko zwiększone koszty, ale często także brak fizycznych możliwości obsługi zlecenia. Dlatego wszyscy – zarówno klienci, jak i operatorzy – powinni pracować nad wypłaszczeniem takiej sinosuidy.